Aż dziwne , że nie ma żadnych komentarzy o tym filmie. Może do wybitnych nie należy , ale ma
w sobie nutkę tajemniczości. Daje mu ocenę 6/10. Wkurzyło mnie zakończenie , że ten mąż nie
poszedł siedzieć za morderstwo , a jedynie na kilka miesięcy za nieumyślne spowodowanie
śmierci. Według mnie zabił swoją żonę z premedytacją , a i tak cieszył się życiem u boku nowej
kobiety;/ Można to łatwo zauważyć w Jego zachowaniu po i przed Jej śmiercią , że był winny jak
diabli
Też uważam, że był winny,ale nie zawsze sprawiedliwości staje się za dość(niestety). Podła szuja z tego "męża" , a najgorsze jest to, że film jest na faktach
Dokładnie to samo co w filmie - nic więcej. Sprawa Watsonów była głośna. Jego druga żona pomagała mu w sądzie - można o tym poczytać na anglojęzycznej Wikipedii. Sam film przedstawia jasno określoną wizję - koleś jest w nim winny od samego początku. Sprawa chyba nie była jednak tak jednoznaczna i media podeszły do niej z typową dla nich "obiektywnością".
'Lepsza', o ile można tak w ogóle powiedzieć, jest historia z "Aplha dog".
Też na faktach, obie tragiczne.
Zakończenie było takie a nie inne, bo tak naprawdę skończyła się ta historia. Przecież nie mogli dać innego, by, bo to przeczyłoby z faktami. Pomyśl trochę....