PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4683}

Zły policjant

Copkiller
6,5 608
ocen
6,5 10 1 608
Zły policjant
powrót do forum filmu Zły policjant

Zabójca glin siejący postrach wśród detektywów wydziału antynarkotykowego, skorumpowany policjant i jego stłumione żądze, pokręcony psycho-manipulator i zawiesiście ponura atmosfera przyprawiona obłędnym sountrackiem Ennio Morricone - to m.in. serwuje nam dziwacznie intrygująca pozycja filmowa z 1983 roku, znana również pod tytułemami "Order of Death" i "Corrupt".

Porucznik Fred O’Connor (rewelacyjny Keitel) to typowy glina-twardziel o łagodnej powierzchowności. Na otwarciu filmu widzimy jak Fred beztrosko relaksuje się w swym apartamencie, który kupił za "ekstra" pieniądze razem z innym kolegą z wydziału (do końca nie wiadomo jaki charakter miała ich tajemnicza relacja; choć można się domyślać). Pali drogie cygaro i wsłuchuje się w dźwięki płynące z adaptera (dziwny i wpadający w ucho kawałek pt. "Tchaikovski's Destruction", który pojawia się kilka razy w trakcie filmu, a jego słowa podkreślają zaistniałe zmiany). Z głośników beztrosko dolatuje wokal "It's been so long since I last felt this way." Dobre samopoczucie porucznika zniknie jednak, gdy na jego drodze stanie obsesyjnie nim zafascynowany Leo Smith (w tej roli wokalista Sex Pistols i Public Image Ltd - John Lydon vel Johnny Rotten), który podaje się za zabójcę glin.
Fred nie dowierza w słowa dziwaka, jednak w obawie o to, że ten ujawni jego sekretne życie, postanawia skrępować go i uwięzić w łazience. Blokuje mu dostęp słonecznego światła, karmi z psiej miski i obserwuje każdy jego ruch przez wizjer. Rozpoczyna się pogmatwana psycho-gra, gdzie rola 'pana' i 'niewolnika' nie jest z góry ustalona. Nie ma mowy, aby w powietrzu nie odczuć stłumionego homoseksualnego zabarwienia, przebitego sado-masochistycznym ciśnieniem (warto zwrócić uwagę na plakaty z pokoju Leo, które ukazują skrępowane i zakneblowane ciała). Fred'owi wydaje się, że pełni funkcję dominatora. Próbując przypalić Leo cygarem wypowiada słowa: "Teraz należysz do mnie, będziesz robił to, co ci każe". Prawda jest jednak taka, że w dużej mierze to Smith kontroluje sytuację i popycha Freda do powolnego rozpadu.

W tym momenncie nasuwa mi się podobieństwo z filmem "Zadanie specjalne" (Al Pacino w roli głównej). Oba filmy są z początku lat 80., akcja dzieje się w NY wśród środowiska policjantów, tam i tu mamy głównego bohatera szarpiącego się ze swą stłamszoną seksualnością. Podobnie atmosfera - w obu produkcjach jest niezdrowa i cholernie duszna.

Nie ukrywam, że relacja między Fredem, a Leo jest najciekawszym i najbardziej intrygującym aspektem filmu. Z czasem zaczyna ona przypominać chorą symbiozę i dziwaczne współuzależnienie, gdzie mężczyźni wzajemnie bawią się w psychotyczno-destrukcyjną ciuciubabkę i walczą o dominację.

Harvey Keitel stworzył w tym obrazie jedną ze swych najlepszych i najbardziej mrocznych kreacji. Postać porucznika O'Connor'a uważana jest za prototyp "Złego porucznika". Osobiście uważam, że ta pierwsza jest jednak o wiele bardziej złożona.
John Lydon pozostaje oczywiście krok za Keitel'em, jednak jego gra jest bardzo sugestywna. Leo potrafi obudzić u widza zarówno niechęć, jak i współczucie, obrzydzenie oraz paniczny strach. Ani na moment nie można zwątpić, że ten pokręcony dziwak umiałby doprowadzić przeciętnego człowieka do mentalnej rozsypki.
Co ciekawsze, Lydon miał stworzyć soundtrack do "Copkiller" i był nawet w trakcie przygotowywania go razem z pozostałymi członkami zespołu PIL. Plany jednak zmieniono, a powstałą do filmu i niewykorzystaną muzykę wydano w półoficjalnym albumie "Commercial Zone".
W 1984 roku powstał kawałek "The Order of Death" z albumu "This Is What You Want... This Is What You Get", który bezpośrednio nawiązuje do filmu.

"Copkiller" to obłąkańcza hybryda, która jest po trochu dramatem kryminalnym, filmem z gatunku exploitation, niezależnym tworem z zakleszoną łamigłówką i mrocznym thrillerem psychologicznym. Na przemian potrafi zwodzić widza, porcjować jego oczekiwania na kawałeczki, po to by na końcu zagrać mu na nosie i wymierzyć siarczysty cios między oczy. Pozornie niewinna gra zaczyna coraz bardziej pochłaniać w głąb swego robaczywego wnętrza. Nim się obejrzymy - nie będzie szansy na odwrót.

Tak "złego" Harvey'a jeszcze nie widziałam. A sam film - jak dla mnie objawienie totalne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones